5 X
Kochany pamiętniku!
Czuję się bardzo samotna…. Akira wciąż nie ma czasu na
rozmowy ze mną. Przestał nawet informować mnie, gdzie obecnie się znajduje ;(
Z Kaori też nie mogę teraz rozmawiać. Przygotowuje się do
przedostatniej operacji, a one mają mieć kluczowe znaczenie w jej powrocie do
zdrowia. Mam oczywiście znajomych z zespołu, ale każdy z nich, po zajęciach
wraca do własnego życia. Motoki czasem ze mną porozmawia, ale to nie jego
potrzebuję teraz najbardziej, nie na jego wsparcie tak bardzo liczę. Złoty
pierścionek połyskujący na moim palcu, przypomina mi o mężczyźnie, którego
kocham, jednak zasadnicze pytanie brzmi: czy on, aby na pewno kocha mnie?...
7 X
Drogi pamiętniku!
Zastanawiam się czy nie za ostro potraktowałam Keitaro. Od
czasu mojej ucieczki z kawiarni, nie odezwał się ani słowem. Mam narzeczonego,
wiem, nie mogę się jednak pozbyć wrażenia, że Keitaro to porządny facet i nie
powinnam traktować go w taki sposób…. Co powinnam zrobić? Jest późne popołudnie i nie powinnam sama
wychodzić z domu, ale nic na to nie poradzę… Nie wysiedzę tutaj sama. Idę.
Niech się dzieje, co chce…
***
Moja popołudniowa wyprawa zakończyła się „aż” w domu Akiry.
Miałam okazję spotkać się z moją przyszłą teściową i ona bardzo serdecznie,
(choć nieco nachalnie) zaprosiła mnie na kawę. Miałam okazję poznać bliżej moją
przyszłą rodzinę.
- Ayako, kochana, powiedz mi jak to było z Akirą?-
Dopytywała mnie po raz kolejny, a ja cierpliwie jej odpowiadałam.
- Pyta pani o oświadczyny?
- Tak, kochana, tak. Jestem taka podekscytowana! Mój synek w
końcu znalazł tą jedyną! Nie wiesz nawet jak bardzo się cieszę, że to ty. Znam
cię od maleńkości, wiem, że będziesz doskonałą żoną….
- Cóż… Dziękuję….- Odpowiedziałam skrępowana, a kobieta
ciągnęła dalej:
- To jak? Opowiesz mi dokładnie jak też mój syn poprosił cię
o rękę? Bo mi powiedział tylko tyle, że zapytał czy wyjdziesz za niego, przy
kolegach z zespołu, a ty się zgodziłaś….
- Bo to prawda. Zapomniał tylko dodać, że cały pokój był
ozdobiony chyba tysiącem świec, w tle leciała jakaś ballada a oni wszyscy
ubrani byli w garnitury… Tylko ja jedna miałam na sobie jeansy i koszulkę, bo
nikt mnie nie poinformował, że mam się przebrać. Wzięli mnie z zaskoczenia. –
Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym.
- Och! Nie miałam pojęcia, że mój syn to taki romantyk! Na
pewno wydzwania teraz do ciebie po kilka razy dziennie i wyznaje ci uczucia!-
Rozmarzyła się, upijając łyk swojej kawy. Gdyby tylko wiedziała, że jej syn
nagle zaczął mnie olewać…
Nagle zrobiło mi się strasznie smutno i ciężko na sercu. Przypomniały
mi się wszystkie wspólnie chwile spędzone z Reitą, w jego domu… Chciałam jak
najszybciej uciec z tego miejsca.
- Przepraszam proszę pani, ale mam jeszcze kilka spraw do
załatwienia i muszę już iść…
- Och, kochana, ale ja jeszcze tyle chciałam z tobą omówić….
- Naprawdę mi przykro. Przyjdę znowu. Obiecuję.
- Skoro obiecujesz, to zgoda. Miłego dnia Ayako.
- Dziękuję. Do widzenia!
Następnie po prostu wyszłam. Nie chciałam tam zostawać. Nie
chciałam też wracać do pustego domu… Postanowiłam przejść się i ochłonąć.
- Ayako…- Znajomy głos wdarł się w mój zamyślony umysł,
chwilę po tym jak opuściłam podwórko Akiry.
Odwróciłam się i …
- Keitaro? Co ty tutaj robisz?- Wypaliłam.
- O to samo chciałem zapytać. Idziesz gdzieś?
- Tak. Przed siebie.- Odpowiedziałam, ignorując fakt, że on
nie odpowiedział na moje pytanie.
- Źle się czujesz?
- Nie.
- Pokłóciłaś się z teściową?
- Nie.
- Jesteś zła?- Pytał dalej. Byłam zdenerwowana, łzy cisnęły
mi się do oczu. Szłam dalej przed siebie, nie patrząc na nic.
- Nic mi nie jest.- Mruknęłam.
- Wyglądasz jak rozeźlona osa…
Wybuchłam.
- Bo jestem wkurzona! Wkurzona, zmęczona i porzucona! A
jeszcze jak na złość, ty ciągle za mną łazisz i doprowadzasz mnie do szewskiej
pasji!- Wrzasnęłam, nie odwracając się nawet do niego. Po moich policzkach
spłynęły gorzkie łzy. Zacisnęłam dłonie w pięści.
- Ayako…- Zaczął po krótkiej chwili ciszy.- Czy ty płaczesz?
- Zostaw mnie w spokoju…- Wychrypiałam, po czym zawróciłam i
pobiegłam przed siebie, prosto do domu…
Płakałam całe popołudnie, do momentu, aż rozbolała mnie
głowa. Poszłam się, więc wykąpać, a po ciepłym prysznicu, gdy miałam zamiar
zasłonić okna w pokoju, zamarłam. Keitaro stał pod bramką mojego domu.
Dostrzegł mnie w oknie i pomachał. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
Zasłoniłam okno i poszłam spać…
10 X
Drogi pamiętniczku!
Od wczorajszego wieczoru staram się dodzwonić do Akiry.
Niestety cały czas włącza się sekretarka. To samo dzieje się, gdy próbuję
skontaktować się z Rukim czy Uruhą. Zupełnie jakby się zmówili przeciwko mnie.
Rozmawiałam dziś z Kaori. Dwie kolejne operacje odbędą się 24 października i 2
grudnia. Z całego serca liczę na to, że na święta będziemy już razem ;)
Widziałam się dzisiaj z Keitaro. Od ostatniego razu ciągle za mną chodzi,
próbując znaleźć wymówkę do rozmowy ze mną. Dzisiaj się mu udało…
Wracając z próby zespołu, przewróciłam się na kamiennej
ścieżce (szłam przez park). Nie muszę chyba pisać, że pierwszą osobą, która „przypadkowo”
się tam znalazła i udzieliła mi pomocy, był Keitaro…
- Nie nudzi ci się to?- Zapytałam go, gdy powolnie
kuśtykałam w stronę swojego domu z nim u swego boku.
- O czym ty mówisz?- Udawał zaskoczonego.
- Nie rób ze mnie idiotki. Dobrze wiem, że wciąż mnie
śledzisz. Nie rozumiem tylko, po co…? Jaki masz z tego zysk?
- Mogę pobyć z tobą, chociaż na chwilę…- Mruknął po chwili
milczenia. Nie miałam odwagi spojrzeć na niego, czy też odpowiedzieć, chociaż
krótkim zdaniem.
- Jak tam twoje samopoczucie?- Zapytał przypatrując mi się ze
współczuciem.
- Tak jak widać.- Odparłam.
Przez kilkanaście kolejnych minut, spacerowaliśmy w
milczeniu, a gdy byliśmy już pod bramką na moje podwórko, Keitaro zapytał:
- Co robisz jutro wieczorem?
Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Nic szczególnie ciekawego.- Odpowiedziałam od niechcenia.
Chłopak pokiwał głową i spuścił wzrok na czubki swoich butów. Pchnęłam furtkę i
zamykając ją za sobą, ruszyłam w kierunku domu.
- Mam dwa bilety na „On, Ona, Oni”…
- Na co?- Spojrzałam na niego zdziwiona,.
- Taka najnowsza komedia. Ma bardzo dobre recenzje…
- Yhym…- Mruknęłam niepewnie.
- Pójdziesz ze mną?- Zapytał w końcu. W pierwszej chwili
miałam mu odmówić. Przecież jestem zaręczona i w ogóle a on wyznał mi swoje
uczucia! Po zastanowieniu jednak… Akira ignoruje moje telefony. Rozumiem, że
jest zajęty, ale w ciągu 24 godzin można chyba znaleźć dwie minuty czasu żeby
napisać do mnie, chociaż jedną wiadomość?? Racja??... Zanim do mózgu dotarło,
co robię i czy na pewno dobrze robię, usłyszałam swój własny glos.
- Wpadnij po mnie o siódmej.
I tak oto wkopałam się w największe bagno swojego życia…
12 X
Kochany pamiętniku!
Wczoraj, punkt siódma, pod moim domem zjawił się Keitaro.
Głupia! Nie pomyślałam żeby umówić się z nim w innym miejscu (w końcu po
sąsiedzku mieszka moja przyszła teściowa. Co by sobie pomyślała gdyby mnie
zobaczyła z jakimś kolesiem??), więc musieliśmy się zakradać, tak by nikt nas
nie zauważył. Keitaro oczywiście w ogóle to nie przeszkadzało (ten facet ma
chyba żelazne serce. Każdy inny czułby się urażony na jego miejscu…), wręcz
przeciwnie- miał niezły ubaw bawiąc się w podchody typu „uciekaj zanim złapie
nas rozhisteryzowana teściowa twojej koleżanki”…
Po jakiś dwudziestu minutach mogliśmy odetchnąć z ulgą
zatrzymując się pod wejściem na salę kinową.
- Bilety proszę.- Odezwał się starszy mężczyzna, stojący tuż
przy drzwiach na salę. Jego krótkie siwe włosy śmiesznie sterczały spod
firmowej czapeczki. Keitaro podał mu kwitki a on oderwał końcową ich część i
oddając chłopakowi resztę biletu, przepuścił nas w drzwiach mówiąc- Rząd ósmy
to ten przedostatni, miejsca 19, 20 są na samym końcu.
- Dziękujemy.- Odparł wchodząc do środka.
Bardzo dawno nie byłam w kinie. Zapomniałam już prawie jak
duże jest to pomieszczenie i jak wiele ludzi może do niego wejść. Na ekranie
kinowym leciały zapowiedzi kolejnych kinowych hitów, więc mimo ogólnego
zaciemnienia sali, łatwo udało nam się znaleźć odpowiednie miejsca.
- I jak? Zadowolona?- Zapytał mnie, gdy już siedzieliśmy
wygodnie w fotelach i z nudów przyglądaliśmy się innym ludziom wchodzącym na
salę.
- Tak. Jest spoko. Dawno nie byłam w kinie…
- Ja też. Ostatni raz chyba na premierę jakiejś bajki, co
oglądaliśmy jeszcze w szkole, z całą klasą. Wtedy nie było tu takich wygodnych
siedzeń, ekran też był chyba mniejszy…
- Zmienili też kolor ścian. Kiedyś były chyba bordowe, a
teraz są zielone.- Wtrąciłam.
- Faktycznie! Nie zauważyłem w tym przyciemnionym świetle.
Masz dobry wzrok!- Pochwalił mnie z uśmiechem.
Nie zdążyłam nic już odpowiedzieć, gdyż światła na sali
zgasły a w tle rozległa się muzyka zapowiadająca rozpoczęcie filmu.
- No to jedziemy….- Szepnął Keitaro, na chwilę przed
pierwszą akcją pojawiającą na szklanym ekranie.
Film skończył się po niecałych dwóch godzinach i muszę
powiedzieć, że był całkowicie pozbawiony ładu i składu. Jeśli tak wyglądają
dzisiejsze komedie, to wolę nie oglądać filmów wcale. Nie obyło się krepujących
dla mnie momentów, kiedy to Keitaro próbował mnie złapać za rękę lub objąć ;/
Udało mi się jednak wybrnąć z tych sytuacji w dość niecodzienny, ale
zdecydowanie skuteczny sposób ;P Zazwyczaj udawałam, że nagle muszę się gdzieś
podrapać, albo koniecznie muszę jeszcze raz przesznurować moje buty. Chłopak
kilka razy próbował, ale w końcu tak się speszył, ze dał sobie spokój ;)
- Dzięki za dzisiaj, Keitaro.- Powiedziałam, gdy już
odprowadzał mnie do domu.- Moim zdaniem film nie zasłużył sobie na te wszystkie
wspaniałe recenzje, ale to chyba tylko moje zdanie…
- Czemu ci się nie podobał?- Zapytał zaskoczony.
- Bo w ogóle był pozbawiony sensu!- Zaczęłam, gestykulując
przy tym zawzięcie.- Ona odnajduje na jakimś pustkowiu nagiego faceta, który
nic nie pamięta i zabiera go do domu. Pozwala mu się wykąpać, pożycza ubrania
swojego starszego brata i daje mu jeść. Okazuje się, że ten facet nie umie
mówić, więc ona pozwala mu spać u siebie w domu a jak rano się budzi to w łóżku,
w którym powinien znajdować się ten facet, leżą jeszcze cztery inne osoby, tego
samego rodzaju, co on! Potem nagle gdzieś ich wszystkich przenosi w
czasoprzestrzeni i okazuje się, że ta dziewczyna, co mu pomagała, to w innym
świecie jest kimś w rodzaju księżniczki, której wszyscy poszukiwali od wielu
lat… Normalnie masakra. Nigdy więcej nie obejrzę niczego równie głupiego.
- Ale zakończenie i tak było fajne.- Powiedział Keitaro zaśmiewając
się z moich emocji.- Ona w końcu wybrała życie w innej czasoprzestrzeni, z nim
u swego boku.
- Ta….. Bajka dla nastoletnich dziewczynek….- Mruknęłam nie
chcąc wprowadzać między nas żadnej romantycznej atmosfery.
Nawet nie zauważyłam, kiedy dotarliśmy pod mój dom. Chciałam
jak najszybciej pożegnać się z chłopakiem (a nuż teściowa wyjrzy przez okno i
nas zobaczy), ale powstrzymała mnie przed tym znajoma sylwetka czająca się po
drugiej stronie ulicy, między zaparkowanymi samochodami… Znajoma sylwetka.
- O nie…- Syknęłam bardzo cicho, gdy już dotarło do mnie,
kto mnie obserwuje. Musiałam chyba naprawdę kiepsko wyglądać, bo Keitaro
odezwał się do mnie zmartwionym głosem:
- Ayako? Wszystko dobrze?
Czułam się jakby ktoś wylał na mnie wiadro zimnej wody, w
grudniowy, śnieżny poranek…
- To on….- Wychrypiałam i spojrzałam w miejsce, w którym
jeszcze przed chwilą stał wysoki mężczyzna.
- On?- Dopytywał się Keitaro.- Jaki on?...- Powiedział,
odwracając się za moim spojrzeniem.- Czekaj! Zaraz! Mówiąc on masz na myśli?...
- Eizo…- Skończyłam za niego.
- Ale on przecież dostał dożywotni zakaz zbliżania się,
prawda?
- Tak.
- Więc to nie mógł być on. Może ci się przewidziało….-
Zaczął łagodnie.
- Chyba wiem, co widziałam, prawda??!! To był on!-
Powiedziałam ze złością i jednocześnie przerażeniem.- Nie wiem, co tu robi,
mimo, iż obowiązuje go zakaz, ale tyle razy byłam zmuszana by patrzeć w jego
nadętą gębę, że jestem całkowicie pewna! To on!
Złapałam kilka nagłych, nierównych oddechów i złapałam się
furtki, czując, że tracę równowagę.
-Ayako?- Keitaro pochylił się nade mną.- Wszystko gra?
Po moich policzkach spłynęło kilka samotnych łez. Chłopak
odgarnął mi włosy z twarzy i spojrzał na mnie ze współczuciem.
- Boję się…- Wychrypiałam, choć w głębi duszy wiedziałam, że
to nie u niego powinnam szukać pomocy. Powinnam była iść do domu Akiry… Bałam
się jednak o życie i zdrowie jego mamy. Eizo w zemście mógłby ją skrzywdzić
gdyby tylko mi pomogła… Mogłam też zadzwonić na policję… Ale co bym im
powiedziała?
„Proszę, niech ktoś ze mną zostanie przez całą noc...”?
Śmieszne…
- Zostanę z tobą.- Powiedział otwierając przede mną furtkę.-
Będę spał na wycieraczce, jeśli zajdzie taka potrzeba, ale nie zostawię cię
samej.
Sama nie wiem, dlaczego, ale nie zaprotestowałam, tylko
delikatnie kiwnęłam głową i poprowadziłam go w stronę domu.
Keitaro, tak jak obiecał, trzymał się ode mnie z dala całą
noc. Zrobiłam szybką kolację dal nas dwojga a zaraz po niej wzięłam prysznic i
poszłam spać. Keitaro postanowił spać na kanapie w kuchni, więc zostawiłam mu
tam poduszkę i koc. Sen wcale nie przyszedł szybko i nie trwał zbyt długo. Mimo,
iż wiedziałam, że jestem chroniona, bałam się zapaść w głęboki sen... Z samego rana, tuż po śniadaniu, Keitaro wyszedł,
mówiąc, że koniecznie musi coś załatwić…
Kilka minut później dostałam wiadomość. Ku mojemu
zaskoczeniu była od Akiry:
„Witaj Słońce,
Wybacz, że ostatnimi
czasy nie odzywałem się do ciebie. Mamy masę pracy. Fani nie dają nam żyć, nie
mamy chwili spokoju, producent wyciska z nas ostatnie soki…
Co tam u Ciebie? Jak
się czujesz?
Kocham Cię. ”
I co ja mam mu niby odpisać???
Stanowczo mówię nie! >,< Nie będzie już historii Ayako? Ja muszę się dowiedzieć co z Kaori! Nie rób mi tego ;3 A tak btw,Reita jest Gupi!!! Strzelam na niego focha xD Żeby nie odzywać się do Ayako? No za chwilę będę miała bulwers ;D Ten Keitaro mnie irytuje...on się zawsze tak bez zapowiedzi wtrążala? No ludzie,trochę kultury! Ayako jest z Reitą a Reita niech w końcu się ruszy =,= A Eizo-ten gbur? Co on tam do ch...choinki robi? Mało mu widocznie dali latek ;33 Pozdrawiam cię,pisz pisz <3 Aby ci wena nie uciekła !
OdpowiedzUsuń